Rejestracja FAQ Użytkownicy Szukaj Forum Forum mieszkańców osiedla przy ul. Stryjeńskich 19 (Warszawa Ursynów) Strona Główna

Forum Forum mieszkańców osiedla przy ul. Stryjeńskich 19 (Warszawa Ursynów) Strona Główna » Forum ogólne » Gołębie: czy Państwu to nie przeszkadza? Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Gołębie: czy Państwu to nie przeszkadza?
PostWysłany: Czw 10:36, 04 Maj 2017
Lukasz

 
Dołączył: 01 Maj 2017
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów



Dzień dobry,
Czy mają Państwo informacje czy Spółdzielnia podejmowała jakieś kroki w celu pozbycia się gołębi z naszego osiedla?
Gołębi jest mnóstwo, część osiedla jest zabrudzona odchodami, ptaki gnieżdżą się na dachach i przy kominach wentylacyjnych. To przez gołębie w Państwa lokalach pojawia się robactwo, które jest przez ptaki przenoszone.
Na pewno słyszeli Państwo co wydarzyło się przez gołębie kilka dni temu w Poznaniu, kilkanaście osób zostało pokąsanych przez robaki roznoszone przez gołebie (często z boreliozą)!

Moze warto powiadomić Sanepid aby sprawdził czy nasze wentylacje nie są zarobaczone?

Bede wdzieczny za jakąkolwiek odpowiedz, jesli jest więcej osob, którzy widzą problem w gołębiach, mozemy razem zwrócić sie do Spółdzielni o przeprowadzenie odpowiednich czynności w celu pozbycia się tych latających i niebezpiecznych szkodników.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
Re: Gołębie: czy Państwu to nie przeszkadza?
PostWysłany: Czw 12:26, 04 Maj 2017
Gość

 


Lukasz napisał:
Dzień dobry,
Czy mają Państwo informacje czy Spółdzielnia podejmowała jakieś kroki w celu pozbycia się gołębi z naszego osiedla?
Gołębi jest mnóstwo, część osiedla jest zabrudzona odchodami, ptaki gnieżdżą się na dachach i przy kominach wentylacyjnych. To przez gołębie w Państwa lokalach pojawia się robactwo, które jest przez ptaki przenoszone.
Na pewno słyszeli Państwo co wydarzyło się przez gołębie kilka dni temu w Poznaniu, kilkanaście osób zostało pokąsanych przez robaki roznoszone przez gołebie (często z boreliozą)!

Moze warto powiadomić Sanepid aby sprawdził czy nasze wentylacje nie są zarobaczone?

Bede wdzieczny za jakąkolwiek odpowiedz, jesli jest więcej osob, którzy widzą problem w gołębiach, mozemy razem zwrócić sie do Spółdzielni o przeprowadzenie odpowiednich czynności w celu pozbycia się tych latających i niebezpiecznych szkodników.

Pozdrawiam


Ma Pan pomysł jak pozbyć się tych gołębi?
One są objęte częściową ochroną gatunkową, długo żyją i są nieprawdopodobnie terytorialne, jak sobie raz upodobają jakieś miejsce to do (nomen omen) us****j śmierci będą próbowały tam założyć gniazdo. Nasze osiedle już jest upstrzone kolcami w najróżniejszych miejscach, a i tak nic to nie daje.
PostWysłany: Czw 13:59, 04 Maj 2017
Lukasz

 
Dołączył: 01 Maj 2017
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów



Mysle ze jest kilka opcji, o których warto porozmawiac ze Spółdzielnia. Najłatwiej powiedziec ze sie nie da...
To co mi przychodzi do głowy to:
- karanie osób, które dokarmiają gołebie na terenie osiedla,
- bardzo dokładne czyszczenie dachu z ptasich odchodów i gniazd raz na kwartał,
- dezynfekcja i dezynsekcja dachu oraz elewacji w miejscach szczególnie narażonych na obecność gołębi,
- odrobaczenie kanałów wentylacyjnych,
- zamontowanie kolców, które będą uniemożliwiały siadanie gołębiom. Oczywiscie nie zamontujemy kolców na całym dachu, ale są miejsca, które gołębie sobie szczególnie upatrzyły i tam mozna to wykonac.

Ponizej artykuł, ku przestrodze, warto działac wczesniej aby nie paść ofiarą robactwa - to przeciez zadanie Spoldzielni:
"Poznań: Kleszcze pogryzły policjantów. 23 funkcjonariuszy na zwolnieniu.
Co czwarty funkcjonariusz - w sumie 23 policjantów - z komisariatu na poznańskiej Wildzie jest na zwolnieniu lekarskim po pogryzieniu przez obrzeżka gołębnia, kleszcza występującego m.in. w miejscach gniazdowania gołębi. W komisariacie trwa dezynsekcja. Problem z kleszczami w komisariacie stwierdzono oficjalnie pod koniec kwietnia. Funkcjonariusze poinformowali swoich przełożonych o śladach pogryzień na ciele. Po ustaleniu, że w obiekcie pojawił się obrzeżek gołębień, została zarządzona dezynsekcja. Obrzeżek gołębień, zwany też obrzeżkiem gołębim, to gatunek kleszcza atakującego przede wszystkim gołębie, ale może być też bardzo groźny dla ludzi. Ślina tego pasożyta to bardzo silny alergen, kleszcz może być też nosicielem groźnych chorób. Na inwazję obrzeżka są narażone osoby mające kontakt z gołębiami i miejscami, gdzie często przebywają te ptaki. Obrzeżki boleśnie kłują, a ich ofiara długo odczuwa ból i świąd. Zmiany skórne mogą się utrzymywać nawet do półtora roku."
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:52, 04 Maj 2017
Gość

 


Na jakiej podstawie karać osoby dokarmiające ptaki? Jakkolwiek mnie strasznie takie dokarmianie wkurza, to jednak mam obawy, czy takie karanie miałoby podstawy prawne.

Ponieważ mam nieszczęście mieć balkon, na którym kiedyś było gniazdo i wychowały się pisklaki, które prawdopodobnie teraz z uporem maniaka wracają "do domu", to od razu mogę powiedzieć: "raz na kwartał" to jest takie sobie teoretyzowanie. Nawet najdokładniejsze wyczyszczenie dachu i zostawienie go na pastwę gołębi oznacza, że mniej więcej po 2 tygodniach po czyszczeniu nie będzie śladu.

Dezynfekcja, dezynsekcja, odrobaczanie - to jest próba walczenia ze skutkami, a nie realnego "pozbycia się" gołębi.

Kolce są już w wielu miejscach i niewiele to daje. Trzeba by nimi pokryć literalnie każdy centymetr poziomej powierzchni, każdy kawałek parapetu, barierki, balkonu, gzymsu. O wszystkim, co na balkonach się znajduje nie zapominając. A co zrobić z dachem budynku od strony Jaworowej?

Nie oszukujmy się, gołębie są naprawdę ciężkie do zwalczenia. O ile można apelować do ludzi o niedokarmianie (chociaż do nałogowych dokarmiaczy ciężko trafić z argumentami), to apelować do gołębi już jest trudniej. A nie można zarzucać spółdzielni, że nie przeprowadza akcji czyszczenia czy rozstawiania kolców. Tylko, że to metody doraźne, a gołębie sr*** cały czas.
PostWysłany: Czw 15:50, 04 Maj 2017
Lukasz

 
Dołączył: 01 Maj 2017
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów



Jakie zatem są Państwa propozycje?
Nie mowie, ze to zadanie łatwe, ale na innych osiedlach aż takiego problemu nie ma.
Są punkty krytyczne, gdzie gołębie przebywają najczęsciej, od tych punktów można zacząć.
Sa firmy, które specjalizuja sie w usuwaniu gołębi (oczywiscie trzeba miec swój rozum, bo często chcą wciskać kit) i z nimi również mozna porozmawiac.
Płacę co miesiac wszystkie należne opłaty i oczekuje odpowiednich działan ze strony Spoldzielni - tzn. chciałbym nie miec w domu robaków przenoszonych przez gołebie.
Mamy czekac do momentu, az pół bloku zostanie pogryziony przez kleszcze, tak jak w Poznaniu?
Sanepid łatwo zawołać, ale lepiej chyba zastanowić sie wspolnie nad problemem i chociaż spróbować działać w tym temacie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:05, 04 Maj 2017
Gość

 


Lukasz napisał:
Jakie zatem są Państwa propozycje?
Nie mowie, ze to zadanie łatwe, ale na innych osiedlach aż takiego problemu nie ma.
Są punkty krytyczne, gdzie gołębie przebywają najczęsciej, od tych punktów można zacząć.
Sa firmy, które specjalizuja sie w usuwaniu gołębi (oczywiscie trzeba miec swój rozum, bo często chcą wciskać kit) i z nimi również mozna porozmawiac.
Płacę co miesiac wszystkie należne opłaty i oczekuje odpowiednich działan ze strony Spoldzielni - tzn. chciałbym nie miec w domu robaków przenoszonych przez gołebie.
Mamy czekac do momentu, az pół bloku zostanie pogryziony przez kleszcze, tak jak w Poznaniu?
Sanepid łatwo zawołać, ale lepiej chyba zastanowić sie wspolnie nad problemem i chociaż spróbować działać w tym temacie.


Akurat w Poznaniu ludzie zostali pogryzieni przez kleszcze, bo pogonili ptaki. Dopóki kleszcze mogły żerować na ptakach, ludzi nie ruszały Wink
PostWysłany: Pią 12:21, 05 Maj 2017
Gość

 


Akurat nad przejsciem gdzie wchodzi się od ulicy Moczydłowskiej nie ma żadnych zabezpieczeń, cały chodnik jest w odchodach, a tam często bawią się dzieci. Także nie wiem gdzie są te rzekome kolce.
PostWysłany: Pią 18:21, 05 Maj 2017
Gość

 


Anonymous napisał:
Akurat nad przejsciem gdzie wchodzi się od ulicy Moczydłowskiej nie ma żadnych zabezpieczeń, cały chodnik jest w odchodach, a tam często bawią się dzieci. Także nie wiem gdzie są te rzekome kolce.


Chodnik to nie plac zabaw, może dzieci nauczą się bawić w miejscach do tego przeznaczonych.
PostWysłany: Pią 18:27, 05 Maj 2017
Gość

 


Anonymous napisał:
Akurat nad przejsciem gdzie wchodzi się od ulicy Moczydłowskiej nie ma żadnych zabezpieczeń, cały chodnik jest w odchodach, a tam często bawią się dzieci. Także nie wiem gdzie są te rzekome kolce.


Akurat są. Wiem, bo mieszkam nad tym przejściem. I właśnie tam z góry najlepiej widać, jak bardzo te kolce nie zdają egzaminu. Są na kilku balkonach w pionie, więc gołębie siadają na niższych. Poza tym są na poziomie podłóg, więc nie przeszkadza to gołębiom siadać na barierkach (a pewnie nie wszyscy lokatorzy się zgadzają, żeby im całą barierkę upstrzyć kolcami, w końcu to ani ładne ani bezpieczne). Tak jak wyżej napisano - kolce musiałyby pokryć każdy centymetr, żeby były skuteczne. A i tak prędzej czy później gołębie sobie znajdują miejsca między nimi.
Naprawdę, walka z gołębiami nie jest taka prosta jak się wydaje.
Nie twierdzę, że nie trzeba próbować, ale też trzeba mieć świadomość, że spółdzielnia nie siedzi z założonymi rękami, tylko próbuje. Tyle, że skutki są opłakane Sad
PostWysłany: Pią 18:39, 05 Maj 2017
Gość

 


Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Akurat nad przejsciem gdzie wchodzi się od ulicy Moczydłowskiej nie ma żadnych zabezpieczeń, cały chodnik jest w odchodach, a tam często bawią się dzieci. Także nie wiem gdzie są te rzekome kolce.


Akurat są. Wiem, bo mieszkam nad tym przejściem. I właśnie tam z góry najlepiej widać, jak bardzo te kolce nie zdają egzaminu. Są na kilku balkonach w pionie, więc gołębie siadają na niższych. Poza tym są na poziomie podłóg, więc nie przeszkadza to gołębiom siadać na barierkach (a pewnie nie wszyscy lokatorzy się zgadzają, żeby im całą barierkę upstrzyć kolcami, w końcu to ani ładne ani bezpieczne). Tak jak wyżej napisano - kolce musiałyby pokryć każdy centymetr, żeby były skuteczne. A i tak prędzej czy później gołębie sobie znajdują miejsca między nimi.
Naprawdę, walka z gołębiami nie jest taka prosta jak się wydaje.
Nie twierdzę, że nie trzeba próbować, ale też trzeba mieć świadomość, że spółdzielnia nie siedzi z założonymi rękami, tylko próbuje. Tyle, że skutki są opłakane Sad


Czyli to Spółdzielnia zakładała kolce na balkonach?
PostWysłany: Pią 19:06, 05 Maj 2017
Gość

 


Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Anonymous napisał:
Akurat nad przejsciem gdzie wchodzi się od ulicy Moczydłowskiej nie ma żadnych zabezpieczeń, cały chodnik jest w odchodach, a tam często bawią się dzieci. Także nie wiem gdzie są te rzekome kolce.


Akurat są. Wiem, bo mieszkam nad tym przejściem. I właśnie tam z góry najlepiej widać, jak bardzo te kolce nie zdają egzaminu. Są na kilku balkonach w pionie, więc gołębie siadają na niższych. Poza tym są na poziomie podłóg, więc nie przeszkadza to gołębiom siadać na barierkach (a pewnie nie wszyscy lokatorzy się zgadzają, żeby im całą barierkę upstrzyć kolcami, w końcu to ani ładne ani bezpieczne). Tak jak wyżej napisano - kolce musiałyby pokryć każdy centymetr, żeby były skuteczne. A i tak prędzej czy później gołębie sobie znajdują miejsca między nimi.
Naprawdę, walka z gołębiami nie jest taka prosta jak się wydaje.
Nie twierdzę, że nie trzeba próbować, ale też trzeba mieć świadomość, że spółdzielnia nie siedzi z założonymi rękami, tylko próbuje. Tyle, że skutki są opłakane Sad


Czyli to Spółdzielnia zakładała kolce na balkonach?


Tak. Tam gdzie z jakichś powodów uzna za zasadne. I prawdopodobnie za zgodą lokatora (chociaż to nie zawsze, znam co najmniej jeden przypadek, kiedy lokal stoi pusty, więc kolce zostały założone bez pytania). Ale to oczywiście nie oznacza, że lokator sam nie może sobie założyć, jeżeli chce.
PostWysłany: Pon 16:59, 08 Maj 2017
Gość

 


Anonymous napisał:
Lukasz napisał:
Jakie zatem są Państwa propozycje?
Nie mowie, ze to zadanie łatwe, ale na innych osiedlach aż takiego problemu nie ma.
Są punkty krytyczne, gdzie gołębie przebywają najczęsciej, od tych punktów można zacząć.
Sa firmy, które specjalizuja sie w usuwaniu gołębi (oczywiscie trzeba miec swój rozum, bo często chcą wciskać kit) i z nimi również mozna porozmawiac.
Płacę co miesiac wszystkie należne opłaty i oczekuje odpowiednich działan ze strony Spoldzielni - tzn. chciałbym nie miec w domu robaków przenoszonych przez gołebie.
Mamy czekac do momentu, az pół bloku zostanie pogryziony przez kleszcze, tak jak w Poznaniu?
Sanepid łatwo zawołać, ale lepiej chyba zastanowić sie wspolnie nad problemem i chociaż spróbować działać w tym temacie.


Akurat w Poznaniu ludzie zostali pogryzieni przez kleszcze, bo pogonili ptaki. Dopóki kleszcze mogły żerować na ptakach, ludzi nie ruszały Wink


Czyli znaleźli sposób na pozbycie się...czyli istnieje...
PostWysłany: Śro 10:54, 10 Maj 2017
Gość

 


Mieszkańcy Pruszkowa zatrudnili sokolnika do wygania gawronów z Parku Kościuszki

Pruszkowianie przekonali się, że najlepszą metodą walki z uciążliwymi ptakami, brudzącymi ławki i chodniki odchodami, jest ich naturalny wróg, czyli sokół. Sam widok ptaka odstrasza ptaki, których kolonie zalęgły się w parku.

Pazury, ostry dziób i przeraźliwy krzyk sokoła. To tych atrybutów swojego podopiecznego używa sokolnik, aby pozbyć się niechcianych gawronów z pruszkowskiego Parku Kościuszki.

Mieszkańcy Pruszkowa są zadowoleni z jego pracy. Od kiedy pojawił się w parku, wreszcie zrobiło się czysto. A jeszcze parę lat temu, przejście przez park było nie tylko mało przyjemne, ale mogło być niebezpieczne, przypominają mieszkańcy Pruszkowa.

- Naprawdę było strasznie, wszystko było zabrudzone - ławki i chodniki. Zdarzało się, że ptaki brudziły przechodniów, sama to odczułam na swojej skórze. Wiem, że sokolnik był w zeszłym roku też. Wtedy naprawdę było widać różnicę.

Wystarczy, że ptak pojawi się z sokolnikiem a już płoszy niechcianych gości. I tylko o to chodzi, zapewnia sokolnik Grzegorz Dzik.

- Całe zadanie to wyszkolić tego ptaka tak, żeby wrócił kiedy go zawołam. Gwizdnę, wywinie się między drzewami, a co narobi popłochu to narobi. To właśnie o ten popłoch chodzi.

Sokolnik pracuje zazwyczaj o świcie, czasem przegania ptaki również wieczorem. Wszystko po to, by zniechęcić gawrony do zakładania kolonii, które mogłyby zatruć życie mieszkańcom.

Straszenie ptaków jest zabronione, aby sokolnik mógł to robić, miasto musiało uzyskać specjalną zgodę. Tylko w tym roku na pracę sokolnika od lutego do lipca miasto wyda 25 tys zł.
PostWysłany: Czw 13:57, 11 Maj 2017
Gość

 


Anonymous napisał:
Mieszkańcy Pruszkowa zatrudnili sokolnika do wygania gawronów z Parku Kościuszki

Pruszkowianie przekonali się, że najlepszą metodą walki z uciążliwymi ptakami, brudzącymi ławki i chodniki odchodami, jest ich naturalny wróg, czyli sokół. Sam widok ptaka odstrasza ptaki, których kolonie zalęgły się w parku.

Pazury, ostry dziób i przeraźliwy krzyk sokoła. To tych atrybutów swojego podopiecznego używa sokolnik, aby pozbyć się niechcianych gawronów z pruszkowskiego Parku Kościuszki.

Mieszkańcy Pruszkowa są zadowoleni z jego pracy. Od kiedy pojawił się w parku, wreszcie zrobiło się czysto. A jeszcze parę lat temu, przejście przez park było nie tylko mało przyjemne, ale mogło być niebezpieczne, przypominają mieszkańcy Pruszkowa.

- Naprawdę było strasznie, wszystko było zabrudzone - ławki i chodniki. Zdarzało się, że ptaki brudziły przechodniów, sama to odczułam na swojej skórze. Wiem, że sokolnik był w zeszłym roku też. Wtedy naprawdę było widać różnicę.

Wystarczy, że ptak pojawi się z sokolnikiem a już płoszy niechcianych gości. I tylko o to chodzi, zapewnia sokolnik Grzegorz Dzik.

- Całe zadanie to wyszkolić tego ptaka tak, żeby wrócił kiedy go zawołam. Gwizdnę, wywinie się między drzewami, a co narobi popłochu to narobi. To właśnie o ten popłoch chodzi.

Sokolnik pracuje zazwyczaj o świcie, czasem przegania ptaki również wieczorem. Wszystko po to, by zniechęcić gawrony do zakładania kolonii, które mogłyby zatruć życie mieszkańcom.

Straszenie ptaków jest zabronione, aby sokolnik mógł to robić, miasto musiało uzyskać specjalną zgodę. Tylko w tym roku na pracę sokolnika od lutego do lipca miasto wyda 25 tys zł.


U nas to raczej koszty byłyby znacznie niższe, teren parku jest większy.
PostWysłany: Czw 14:04, 11 Maj 2017
ehh
Gość

 


Walczę z tymi szkodnikami poprzez zamontowanie siatki na balkonie i kolców na oknie. Poprzedniemu właścicielowi nie przeszkadzało, że gołębie założyły sobie gniazdo na balkonie... Obecnie niedaleko przejścia z Moczydłowskiej jest jedno opuszczone mieszkanie, gdzie w pierdolniku zrobionym na balkonie latające szczury sobie spokojnie żyją i mają tam swoją "bazę". Gołębie ciągle próbują wrócić na nasz balkon.
Gołębie: czy Państwu to nie przeszkadza?
  Forum Forum mieszkańców osiedla przy ul. Stryjeńskich 19 (Warszawa Ursynów) Strona Główna » Forum ogólne
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 3  
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © phpBB Group
Theme designed for Trushkin.net | Themes Database.
Regulamin