Wysłany: Nie 17:43, 11 Mar 2007 |
|
|
|
gość napisał: | Bez przesady. Przeprowadzanie remontu w godz. 9-16 - to nie jest nawet 8 godzin dziennie. Taki remont ciągnąłby się w nieskonczoność.
Każdy od czasu do czasu musi przeprowadzić jakiś remont czy pracę naprawcze i również dla niego jest to uciążliwe. |
Ale niech uprzejmie uprzedzi o tym swoich sąsiadów i poinformuje w jakich godzinach będzie przeprowadzał remont i jak długo to będzie trwało czy jeden dzien czy przez tydzień.
To jest dobry pomysł z wywieszaniem informacji na tablicy na klatce schodowej, gdzie każdy będzie mógł dowiedzieć się co go czeka i przez jaki czas. |
|
|
|
|
|
|
 |
 | |  |
Wysłany: Nie 20:58, 11 Mar 2007 |
|
|
|
Generalnie nie rozumiem całej sprawy związanej z wiarą w tym temacie. To, że ktoś wierzy oznacza, że nie może nic zrobić w niedzielę? Ma leżeć plackiem na kanapie (zapomniałem - obowiązkowo ma jeszcze iść do pedałowa - nikogo nie chciałem obrazić, to po prostu moje, i nie tylko, prywatne określenie na miejsce, gdzie ton nadają panowie w sukienkach)?? To chyba lekka przesada. Każdy niech robi to co chce i kiedy chce, byle nie stanowiło to wielkiego problemu dla reszty społeczeństwa. Jak ktoś chce się nazywać katolikiem i ma ochotę pracować w niedzielę - niech sobie to robi. Ja osobiście należę do szczęśliwych osób niewierzących, irytuje mnie po prostu do każdej sprawy wciskanie na siłę wiary jako wyznacznika pewnych postępowań, zachowań, działań. To przykre, że niektórzy nie potrafią pewnych spraw oddzielić.
A ze swojej strony - jak będę robił remont, to postaram się uprzedzić sąsiadów. |
|
|
|
|
 | |  |
Wysłany: Nie 22:37, 11 Mar 2007 |
|
|
|
MMP napisał: | Generalnie nie rozumiem całej sprawy związanej z wiarą w tym temacie. To, że ktoś wierzy oznacza, że nie może nic zrobić w niedzielę? Ma leżeć plackiem na kanapie Jak ktoś chce się nazywać katolikiem i ma ochotę pracować w niedzielę - niech sobie to robi. Ja osobiście należę do szczęśliwych osób niewierzących, irytuje mnie po prostu do każdej sprawy wciskanie na siłę wiary jako wyznacznika pewnych postępowań, zachowań, działań. To przykre, że niektórzy nie potrafią pewnych spraw oddzielić.
A ze swojej strony - jak będę robił remont, to postaram się uprzedzić sąsiadów. |
To nie o to chodzi, że mają plackiem leżeć na kanapie.
Zdaje się, ze katolicy i Żydzi nie powinni pracować w niedzielę, bo mają dzień świety świecić, a jak to się robi to nie wiem, pewnie trzeba isć do kościoła lub synagogi i oderwac sięod codziennych obowiązków a myśli skierowac ku Bogu.
Nie wiem, chyba jednak to jest już nie aktualne w tych czasach a ja żałuję, bo byłoby pewnie ciszej, a tak wiele ludzi bierze się za wiertarki bo w tygodniu nie ma czasu i nadrabia w niedzielę, a że w naszym kraju mamy podobno 95% zadeklarowanych katolików to sobie myślę, ze oni to chyba w mniejszośći mieszkają na naszym osiedlu.
Piszę tak z bezradności, bo nie wiem już jak mam dotrzeć do sumień ludzkich, żeby się powstrzymali od remontów chociaż jeden dzień w tygodniu a najlepiej w sobotę też. Człowiek po prostu chce kiedyś odpocząć.
Ja absolutnie nie wciskam nikomu wiary jako wyznacznika pewnych zachowań dla ludzi świeckich, ale pytam jak tych świeckich, szczęśliwych niewierzących namówić do tego, żeby jednak dali sobie w niedzielę spokój z remontami za pomocą wiertarek i młotków. |
|
|
|
|
 | |  |
Wysłany: Pon 9:56, 12 Mar 2007 |
|
|
|
Anonymous napisał: |
/.../ a tak wiele ludzi bierze się za wiertarki bo w tygodniu nie ma czasu i nadrabia w niedzielę/.../
/.../Piszę tak z bezradności, bo nie wiem już jak mam dotrzeć do sumień ludzkich, żeby się powstrzymali od remontów chociaż jeden dzień w tygodniu a najlepiej w sobotę też./.../
|
Skoro w niedzielę biorą się za wiertarki, bo w tygodniu brak czasu, to znaczy że jest 6 dni wolnego i tylko niedziela przechlapana  |
|
|
|
|
 | |  |
Wysłany: Pon 10:46, 12 Mar 2007 |
|
|
|
Anonymous napisał: | Anonymous napisał: |
/.../ a tak wiele ludzi bierze się za wiertarki bo w tygodniu nie ma czasu i nadrabia w niedzielę/.../
/.../Piszę tak z bezradności, bo nie wiem już jak mam dotrzeć do sumień ludzkich, żeby się powstrzymali od remontów chociaż jeden dzień w tygodniu a najlepiej w sobotę też./.../
|
Skoro w niedzielę biorą się za wiertarki, bo w tygodniu brak czasu, to znaczy że jest 6 dni wolnego i tylko niedziela przechlapana  |
Nie ........w tygodniu są wynajęte ekipy, w soboty i niedziele też niestety.
W niedzielę uaktywniają się dodatkowo pomysłowi majster klepki z pod znaku zrób to sam.  |
|
|
|
|
 | Nocne imprezy w klatce E |  |
Wysłany: Pią 22:50, 06 Kwi 2007 |
|
|
|
Czy ktoś się orientuje, co za ludzie notorycznie zapominają o ciszy nocnej i imprezują do później nocy np. w ostatni wtorek do 5 rano? Które to piętro, albo kto to jest?
W tym momencie też impreza (można nie obchodzić Świąt, ale należałoby może uszanować sąsiadów).
Od administratora forum:
wiadomość została przeniesiona do właściwego tematu |
|
|
|
|
Wysłany: Pią 23:10, 06 Kwi 2007 |
|
|
|
Które to mieszkanie imprezuje ciągle w klatce E? czy ktoś wie? |
|
|
|
|
Wysłany: Śro 13:53, 11 Kwi 2007 |
|
|
|
|
Wysłany: Śro 12:40, 25 Kwi 2007 |
|
|
|
Wczoraj Sanepid zrobił w dwóch mieszkaniach od Jaworowej pomiary hałasu bramy wjazdowej do garażu na II etapie.
Norma w jednym mieszkaniu była przekroczona o 10 dec. w drugim o 8 dec. Przy zamkniętych oknach hałas tej bramy - landary przenosi się poprzez stropy.
Jak można było taki rzęch zaserwować mieszkańcom?
Jak nadzór budowlany mógł odebrać coś takiego, ale ja do tej pory nie mam pewności czy garaż też został oddany do użytku, przecież tam jest do poprawienia betonowa wylewka, która popękała, bo spóldzielnia chciała wytanić, a w konsekwencji zapłaci drożej. |
|
|
|
|
Wysłany: Śro 16:43, 25 Kwi 2007 |
|
|
|
Dodam ,że podobnym rzęchem tanim i zamontowanym aby tylko aby było jest brama wjazdowa na patio. Skończyły się hałasy bo przestali wjeźdżac na patio, ale nie zmienia to faktu ,że to jest koszmarny złom zakupiony za nasze pieniądze. |
|
|
|
|
Wysłany: Śro 17:17, 25 Kwi 2007 |
|
|
|
Generalnie II etap jest wielkim pomnikiem fuszerki.
Sp-nia za wszelką cenę chciała dokończyć budowę i chwała jej za to, ale niestety wytanianie i stwarzanie pozorów spowoduje lawinę remontów za które zapłacimy z funduszu remontowego, który i tak jak na początek jest bardzo wysoki.
O zbyt hałaśliwym sprzęcie np. wentylacji, bramach, generatorach w garażu, których wibracje przenoszą się do mieszkań sygnalizowali mieszkańcy już od dawna, jednak do tej pory, ze względu na trwającą budowę Sanepid nie mógł niczego wyegzekwować od spóldzielni, ale teraz można już zgłaszać wszelkie hałasy i wnioskować do Sanepidu o pomiary. |
|
|
|
|
 | wrzeszcząca wulgrana baba |  |
Wysłany: Śro 21:25, 25 Kwi 2007 |
|
|
|
Mam pytanie - czy ktoś z Państwa pomoże mi pozbyć się (skoro spółdzielnia ma to gdzieś i nie reaguje) tych okrutnych wulgaryzmów z mieszkania 504. Mam zamiar wykorzystać tzw. prawo sąsiedzkie i z powództwa cywilnego doprowadzić do pozbawienia nas tych wyjątkowych atrakcji (współczuję rodzicom i osobom starszym) skazańców na niewybredny język przy dużej ilości decybeli przez rodzinę, co zamieszkując obok ma kłopot z głowy. Jeżeli ktoś z Państwa zna nazwisko tej Pani i jej rodziców lub opiekunów a jednocześnie będzie w stanie poświadczyć w sądzie jaka jest częstotliwość tych "występów" i na ile one Państwu przeszkadzają proszę o informację. Wydaje mi się niemożliwe, żeby policja nic nie mogła, spółdzielnia nic nie chciała, a my mielibyśmy być w sytuacji gorszej niż mieszkańcy innych miejsc tylko dlatego, że pani jest chora. Ostatecznie rolą rodziny i opiekunów est nie tylko utrzymanie tej osoby w kondycji fizycznej jak to słyszymy, ale także uchronienie nas przez niepożądanymi zjawiskami. szczególnie polecam się rodzicom, których dzieci raczej nie powinny poznawać tego języka, ale także osobom, które razi wulgaryzm. Przepraszam, że przez parę dni nie będę odpowiadać na ewentualne informacje i sugestie, ale wyjeżdżam. Po powrocie uruchomię się oczekując na pomoc
Krystyna |
|
|
|
|
 | Re: wrzeszcząca wulgrana baba |  |
Wysłany: Pon 8:49, 30 Kwi 2007 |
|
|
|
krystyna napisał: | Mam pytanie - czy ktoś z Państwa pomoże mi pozbyć się (skoro spółdzielnia ma to gdzieś i nie reaguje) tych okrutnych wulgaryzmów z mieszkania 504. Mam zamiar wykorzystać tzw. prawo sąsiedzkie i z powództwa cywilnego doprowadzić do pozbawienia nas tych wyjątkowych atrakcji (współczuję rodzicom i osobom starszym) skazańców na niewybredny język przy dużej ilości decybeli przez rodzinę, co zamieszkując obok ma kłopot z głowy. Jeżeli ktoś z Państwa zna nazwisko tej Pani i jej rodziców lub opiekunów a jednocześnie będzie w stanie poświadczyć w sądzie jaka jest częstotliwość tych "występów" i na ile one Państwu przeszkadzają proszę o informację. Wydaje mi się niemożliwe, żeby policja nic nie mogła, spółdzielnia nic nie chciała, a my mielibyśmy być w sytuacji gorszej niż mieszkańcy innych miejsc tylko dlatego, że pani jest chora. Ostatecznie rolą rodziny i opiekunów est nie tylko utrzymanie tej osoby w kondycji fizycznej jak to słyszymy, ale także uchronienie nas przez niepożądanymi zjawiskami. szczególnie polecam się rodzicom, których dzieci raczej nie powinny poznawać tego języka, ale także osobom, które razi wulgaryzm. Przepraszam, że przez parę dni nie będę odpowiadać na ewentualne informacje i sugestie, ale wyjeżdżam. Po powrocie uruchomię się oczekując na pomoc
Krystyna |
Wszyscy nabrali wody w usta i znoszą cierpliwie te krzyki, bo usłyszeli, że ta Pani jest chora psychicznie, ale czy ktoś widział jej papiery?
Może to rodzina wymyśliła sobie takie alibi i teraz ma spokój.
Kiedy ta pani wędruje na spacer to nie krzyczy jest spokoja i nieśmiało spuszcza oczy, kiedy bliżej się jej przyglądam.
Proszę zauważyć, że zawsze kiedy krzyczy to jest schowana, nie robi tego ostentacyjnie, wiec mam wrażenie, że gdzieś zdaje sobie sprawe z tego co robi.
Ja tez nie mogę się przyzwyczaić do tych krzyków, bo do tego nie sposób się przyzwyczaić, ale jeżeli nawet jest chora, to czy ta rodzina robi coś aby ta pani się leczyła, brała jakieś leki obniżające agresję itd...
Czy mamy jakiegoś lekarza psychiatrę na osiedlu, który mógłby się wypowiedzieć jak temu zaradzić? |
|
|
|
|
 | |  |
Wysłany: Wto 10:44, 01 Maj 2007 |
|
|
|
Już raz sąsiadka zbierała podpisy pod pismem do spóldzielni w tej sprawie.
Może trzeba zgłosic to do dzielnicowego i za każdym razem, dzwonić na policję.
Ja tez uważam,że nie musimy być skazani na te wulgaryzmy a szczególnie nasze dzieci ,które są zawsze pod wrażeniem niewybrednych słów.
Może zmusić policję do wlepiania mandatów za zakłócanie spokoju?
Może kary fiansowe spowoduja zamykanie okien??
A może po prostu - podajmy publicznie numer mieszkania, gdzie mieszka ta pani. Jestem gotowa dzwonić do domu, ale nie znam numeru mieszkania - czy to 504 klatka H? |
|
|
|
|
 | |  |
Wysłany: Wto 12:06, 01 Maj 2007 |
|
|
|
gośc napisał: | Już raz sąsiadka zbierała podpisy pod pismem do spóldzielni w tej sprawie.
Może trzeba zgłosic to do dzielnicowego i za każdym razem, dzwonić na policję.
Ja tez uważam,że nie musimy być skazani na te wulgaryzmy a szczególnie nasze dzieci ,które są zawsze pod wrażeniem niewybrednych słów.
Może zmusić policję do wlepiania mandatów za zakłócanie spokoju?
Może kary fiansowe spowoduja zamykanie okien??
A może po prostu - podajmy publicznie numer mieszkania, gdzie mieszka ta pani. Jestem gotowa dzwonić do domu, ale nie znam numeru mieszkania - czy to 504 klatka H? |
Ja bym jednak zaczęła on kolejnych odwiedzin rodziny tej pani. Ja już raz rozmawiałam z jej ojcem, który mieszka na tym samym piętrze po przeciwnej stronie korytarza na wprost drzwi tej pani.
Udało mi się uzgodnić z nim sprawę zbyt głośno nastawionego radia w mieszkaniu córki, które dało się słyszeć nawet w mieszkaniach na klatce J.
Myślę, ze kolejne rozmowy z jej ojcem mogą coś załatwić, ale mnie sie już nie chce chodzić samej lub z zainteresowaną sąsiadką, niech inni też się postarają. Z tym panem można spokojnie porozmawiać, więc zachęcam nie tylko odważnych ale i nieśmiałych. |
|
|
|
|
|