Wysłany: Sob 21:21, 29 Cze 2013 |
|
|
|
To prawda... Niestety o swoje prawo do spokoju trzeba czasem "zawalczyć", bo chamstwo zawsze jest głośne i nie liczy się z nikim... |
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Sob 21:29, 29 Cze 2013 |
|
|
|
Wydaje mi się, że najczęściej hałasują najemcy-małolaty, a oni raczej nie czytają forum... |
|
|
|
|
Wysłany: Pon 11:45, 01 Lip 2013 |
|
|
|
Od samego południa w kl. G I p. duży czarny pies szczeka nieprzerwanie (jest już prawie g. 13). Ciekawe, ile to jeszcze potrwa?
A państwo SĄ W DOMU!!!
Załamka |
|
|
|
|
Wysłany: Nie 11:16, 07 Lip 2013 |
|
|
|
Anonymous napisał: | Od samego południa w kl. G I p. duży czarny pies szczeka nieprzerwanie (jest już prawie g. 13). Ciekawe, ile to jeszcze potrwa?
A państwo SĄ W DOMU!!!
Załamka |
Poszłabym i zadała to pytanie właścicielom! Ten pies jest od dawna bohaterem tego forum, ale jak widać nikt z kl. G nie potrafi sobie z nim, a raczej z jego właścicielami poradzić... Wszyscy męczą się i piszą o tym na forum, czekając nie wiem na co... Faktycznie załamka... |
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Nie 12:53, 07 Lip 2013 |
|
|
|
Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | Od samego południa w kl. G I p. duży czarny pies szczeka nieprzerwanie (jest już prawie g. 13). Ciekawe, ile to jeszcze potrwa?
A państwo SĄ W DOMU!!!
Załamka |
Poszłabym i zadała to pytanie właścicielom! Ten pies jest od dawna bohaterem tego forum, ale jak widać nikt z kl. G nie potrafi sobie z nim, a raczej z jego właścicielami poradzić... Wszyscy męczą się i piszą o tym na forum, czekając nie wiem na co... Faktycznie załamka... |
Z tą Panią już nieraz rozmawiano, z tego co wiem. Poprawa jest taka, że pies na balkonie szczeka rzadziej niż kiedyś, za to w domu bardzo często i o róznych porach (plus wycie). Dlatego tak często jest bohaterem na tym forum. |
|
|
|
|
Wysłany: Pon 15:19, 08 Lip 2013 |
|
|
|
A właścicielką psa jest pani przewodnicząca tak na zebraniach sie produkuje a o własnego psa nie potrafi sie zatroszczyc jej wolno hahaha |
|
|
|
|
Wysłany: Pon 21:05, 08 Lip 2013 |
|
|
|
Anonymous napisał: | A właścicielką psa jest pani przewodnicząca tak na zebraniach sie produkuje a o własnego psa nie potrafi sie zatroszczyc jej wolno hahaha |
Pani przewodnicząca ma jamnika, który też trafił już na forum, ale tu akurat mowa o dużym czarnym sznaucerze z I p. |
|
|
|
|
Wysłany: Śro 9:23, 31 Lip 2013 |
|
|
|
Zauważyć można pewną regułę.
Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.
Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
Latają samoloty jest hałas.
Dzieci się bawią jest hałas.
Wydają mi się te sprawy oczywiste.
Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy. |
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Śro 13:19, 31 Lip 2013 |
|
|
|
anonimowy napisał: | Zauważyć można pewną regułę.
Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.
Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
Latają samoloty jest hałas.
Dzieci się bawią jest hałas.
Wydają mi się te sprawy oczywiste.
Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy. |
Ale to są kompletne wymysły, a nie reguły. Długo pewnie wymyślane na skwarze słonecznym.
Od dziecka mieszkam w Warszawie, mało tego, przez 30 lat mieszkałam w samym Śródmieściu, ale na hałas reaguję zawsze tak samo źle, z tym, że w Śródmieściu nigdy nie odczuwałam hałasu tak dotkliwie jak tutaj. |
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Śro 13:45, 31 Lip 2013 |
|
|
|
Anonymous napisał: | anonimowy napisał: | Zauważyć można pewną regułę.
Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.
Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
Latają samoloty jest hałas.
Dzieci się bawią jest hałas.
Wydają mi się te sprawy oczywiste.
Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy. |
Ale to są kompletne wymysły, a nie reguły. Długo pewnie wymyślane na skwarze słonecznym.
Od dziecka mieszkam w Warszawie, mało tego, przez 30 lat mieszkałam w samym Śródmieściu, ale na hałas reaguję zawsze tak samo źle, z tym, że w Śródmieściu nigdy nie odczuwałam hałasu tak dotkliwie jak tutaj. |
Podzielam. Całe dorosłę życie mieszkałam tuż przy piaskownicy. Ale takiego hałasu i pisku jak tu, bezmyslnego walenia w plasikowe osłony, walenia drzwiami komór smieciowych, stokotu piłki o metalowe lub plastikowe osłony nie słyszałam nigdy. Może dlatego, że rodzice zwracali uwagę na zachowanie dzieci, a nie tylko na ich dobre samopoczucie. |
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Śro 13:45, 31 Lip 2013 |
|
|
|
Anonymous napisał: | anonimowy napisał: | Zauważyć można pewną regułę.
Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.
Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
Latają samoloty jest hałas.
Dzieci się bawią jest hałas.
Wydają mi się te sprawy oczywiste.
Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy. |
Ale to są kompletne wymysły, a nie reguły. Długo pewnie wymyślane na skwarze słonecznym.
Od dziecka mieszkam w Warszawie, mało tego, przez 30 lat mieszkałam w samym Śródmieściu, ale na hałas reaguję zawsze tak samo źle, z tym, że w Śródmieściu nigdy nie odczuwałam hałasu tak dotkliwie jak tutaj. |
W śródmieściu po prostu stale jest większe natężenie hałasu i człowiek się przyzwyczaja. A tu jest spokój, cisza, las i jak ktoś tylko spróbuje naruszyć tę sielankę to się od razu podnosi raban.
Ja przez kilka lat mieszkałam na trasie dojazdowej do Okęcia wcale nie uważam, żeby tam odczuwanie hałasu było mniej dotkliwe niż tu. Tu raz czy dwa w nocy przeleci samolot, tam tiry i autobusy jeździły na okrągło. |
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Śro 16:06, 31 Lip 2013 |
|
|
|
Lokatorzy.
Zapomnieliście jak byliście dziećmi.Mało kto już woła pod oknem przez X minut MAMOOOOO.
Przed kupnem mieszkanie nie było widać gdzie będą piaskownice? Phiiiii
Jak dla mnie temat zamknięty.
Jeśli macie uciążliwych sąsiadów, możecie to zgłosić do spółdzielni.
To ,że sąsiad utrudnia wam życie w bloku. |
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Śro 17:31, 31 Lip 2013 |
|
|
|
Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | anonimowy napisał: | Zauważyć można pewną regułę.
Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.
Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
Latają samoloty jest hałas.
Dzieci się bawią jest hałas.
Wydają mi się te sprawy oczywiste.
Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy. |
Ale to są kompletne wymysły, a nie reguły. Długo pewnie wymyślane na skwarze słonecznym.
Od dziecka mieszkam w Warszawie, mało tego, przez 30 lat mieszkałam w samym Śródmieściu, ale na hałas reaguję zawsze tak samo źle, z tym, że w Śródmieściu nigdy nie odczuwałam hałasu tak dotkliwie jak tutaj. |
W śródmieściu po prostu stale jest większe natężenie hałasu i człowiek się przyzwyczaja. A tu jest spokój, cisza, las i jak ktoś tylko spróbuje naruszyć tę sielankę to się od razu podnosi raban.
Ja przez kilka lat mieszkałam na trasie dojazdowej do Okęcia wcale nie uważam, żeby tam odczuwanie hałasu było mniej dotkliwe niż tu. Tu raz czy dwa w nocy przeleci samolot, tam tiry i autobusy jeździły na okrągło. |
Dokładnie, w Śródmieściu jest stały poziom szumu, a tu po prostu każdy samochód, każde urządzenie inaczej wybrzmiewa w tej przestrzeni naszego "sanatorium". Kiedy przejeżdża samochód, czy nie daj boże motocykl, albo kosiarka, czy inne urządzenie, wtedy robi się huk, a zaraz potem zalega cisza i tak jest z każdym pojazdem, czy innym odgłosem, dlatego sądzę, jest to tak dokuczliwe. W Śródmieściu te wszystkie odgłosy nakładają się i tworzą specyficzny jednostajny szum, do którego jakoś łatwiej się przyzwyczaić. Tu drażni mnie każdy samochód przejedżający pod oknem. |
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Śro 21:57, 31 Lip 2013 |
|
|
|
[quote="Anonymous"] Anonymous napisał: | anonimowy napisał: | Zauważyć można pewną regułę.
Ludzie, którzy od urodzenia mieszkali w bloku są przyzwyczajeni do minusów życia "razem".
Ludzie, którzy przyjechali ze wsi lub mieszkający w domach jednorodzinnych mają ogromne zastrzeżenia do hałasu.
Jestem przyzwyczajony do tego ,że są wakacje są remonty.
Ktoś ma zwierzaka jest hałas.
Latają samoloty jest hałas.
Dzieci się bawią jest hałas.
Wydają mi się te sprawy oczywiste.
Ważne, aby nie przeszkadzali sąsiedzi w ciszy nocnej i tu ja nie mam zastrzeżeń.
Różnice przez lata jaką widzę to ,że kiedyś mieszkało się z sąsiadami teraz są lokatorzy. |
Ale to są kompletne wymysły, a nie reguły. Długo pewnie wymyślane na skwarze słonecznym.
Od dziecka mieszkam w Warszawie, mało tego, przez 30 lat mieszkałam w samym Śródmieściu, ale na hałas reaguję zawsze tak samo źle, z tym, że w Śródmieściu nigdy nie odczuwałam hałasu tak dotkliwie jak tutaj. |
Podzielam. Całe dorosłę życie mieszkałam tuż przy piaskownicy. Ale takiego hałasu i pisku jak tu, bezmyslnego walenia w plasikowe osłony, walenia drzwiami komór smieciowych, stokotu piłki o metalowe lub plastikowe osłony nie słyszałam nigdy. Może dlatego, że rodzice zwracali uwagę na zachowanie dzieci, a nie tylko na ich dobre samopoczucie.[/quote]
No właśnie... Przez ponad 30 lat mieszkałam na Ochocie w dużej przedwojennej kamienicy. Moi sąsiedzi mieli dzieci, które bawiły się na podwórku pod oknami, ale ich matki natychmiast reagowały na zbyt hałaśliwe zachowanie. O grze w piłkę na podwórzu-studni nie było nawet mowy (do akcji wkraczał dozorca z miotłą). Chłopcy chodzili więc grać na boisko szkolne. Teraz "bezstresowo" chowane dzieci robią co chcą, a ich rodzice nie liczą się z nikim i niczym... Stąd te piski i wrzaski na patio, walenie w plastikowe osłony, jazda na deskorolce, odbijanie piłki o ściany i inne atrakcje... |
|
|
|
|
| | |
Wysłany: Śro 22:37, 31 Lip 2013 |
|
|
|
Anonymous napisał: | No właśnie... Przez ponad 30 lat mieszkałam na Ochocie w dużej przedwojennej kamienicy. Moi sąsiedzi mieli dzieci, które bawiły się na podwórku pod oknami, ale ich matki natychmiast reagowały na zbyt hałaśliwe zachowanie. O grze w piłkę na podwórzu-studni nie było nawet mowy (do akcji wkraczał dozorca z miotłą). Chłopcy chodzili więc grać na boisko szkolne. Teraz "bezstresowo" chowane dzieci robią co chcą, a ich rodzice nie liczą się z nikim i niczym... Stąd te piski i wrzaski na patio, walenie w plastikowe osłony, jazda na deskorolce, odbijanie piłki o ściany i inne atrakcje... |
A ja 30 lat temu byłam dzieckiem i jak sobie przypomnę nasze zabawy... to te wszystkie narzekania na współczesne dzieci vs. dzieci sprzed lat mogę przypisać tylko demencji piszących |
|
|
|
|
|