Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Wto 10:40, 20 Gru 2016 Temat postu: |
|
wpk1 napisał: | Nie rozumiem: jeden mógłby siedzieć przy głównym wejściu a drugi od Moczydłowska ej. |
Praca ochroniarza nie sprowadza się do siedzenia. Czasem trzeba się przejść po osiedlu, pójść na interwencję, sprawdzić dlaczego czujka się gdzieś włączyła... |
|
|
wpk1 |
Wysłany: Wto 10:33, 20 Gru 2016 Temat postu: |
|
Nie rozumiem: jeden mógłby siedzieć przy głównym wejściu a drugi od Moczydłowska ej. |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 10:30, 20 Gru 2016 Temat postu: |
|
wpk1 napisał: | Myślę że budka od Moczydłowskej z widokiem na rowery to dobry pomysł. Złodzieje nie przecinaliby linek pod oknem ochrony. |
Ale wtedy ani dwóch, ani tym bardziej jeden ochroniarz na zmianie, nie wystarczy do obsłużenia osiedla. I wtedy ci, których już teraz nie stać na ochronę, znowu podniosą raban. |
|
|
wpk1 |
Wysłany: Pon 23:43, 19 Gru 2016 Temat postu: |
|
Myślę że budka od Moczydłowskej z widokiem na rowery to dobry pomysł. Złodzieje nie przecinaliby linek pod oknem ochrony. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 21:53, 19 Gru 2016 Temat postu: |
|
A czy nie można postawić budki aby ochrona siedziała od moczydlowskiej ? |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 10:48, 14 Gru 2016 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | Dziś znowu furtka przystawiona kostką Bauma.dokladnie OK. 8.00. Odkopnęłam kostkę co spotkało sie z niezadowoleniem osoby wracającej z psem. A o 7.15 jeszcze wszystko było w porządku. Tak ułatwia,y kradzież własnego mienia. Ale przecież aby biegać nie warto brać karty, wyjście z pieskiem - przecież jakoś trżeba wrócić, a po co używać karty? |
Widocznie nie stać ich na kartę dostępu za 45 zł. łatwiej przystawić kamień.
Niektórzy też nie zgłaszając ilości faktycznie zamieszkałych osób, oszczędzają ne tylko 45 ł. ale też na opłatach za mieszkanie naliczanych od osoby. Może jest to też pewien rodzaj sprzeciwu wobec zamkniętego osiedla, wszak nie wszystkim się to podoba. |
Niezgłaszanie ilości faktycznie zamieszkałych osób to nie jest żaden sprzeciw, tylko ordynarne oszustwo |
Tak to jest oszukiwanie sąsiadów, tak to jest wożenie się na innych.
Zamknięte osiedle z kartami dostępu miało wymusić zgłaszanie zamieszkałych osób, ale jak widać ludzie radzą sobie przystawiając kamień do furtki, albo wchodząc z innymi, co nie jest trudne przy tak dużym ruchu, dlatego niech spółdzielnia skończy z tym "utrudnianiem" i umożliwi w końcu wchodzenie na osiedle za pomocą kodów oraz zastanowi się jak w inny sposób wyegzekwować zgłaszanie właściwej ilości zamieszkałych osób.
W ten sposób przestaną być karani ci, którzy uczciwie zgłaszają ilość osób, bo przecież to oni płacą za każdą kartę wstępu np. w 4 osobowej rodzinie 200 zł. a taki migacz nie płaci za swoją rodzinę czy współzamieszkujących ani w opłatach za śmieci i zaliczkach na media, ani nie wydaje pieniędzy na karty dostępu. |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 23:29, 13 Gru 2016 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | Dziś znowu furtka przystawiona kostką Bauma.dokladnie OK. 8.00. Odkopnęłam kostkę co spotkało sie z niezadowoleniem osoby wracającej z psem. A o 7.15 jeszcze wszystko było w porządku. Tak ułatwia,y kradzież własnego mienia. Ale przecież aby biegać nie warto brać karty, wyjście z pieskiem - przecież jakoś trżeba wrócić, a po co używać karty? |
Widocznie nie stać ich na kartę dostępu za 45 zł. łatwiej przystawić kamień.
Niektórzy też nie zgłaszając ilości faktycznie zamieszkałych osób, oszczędzają ne tylko 45 ł. ale też na opłatach za mieszkanie naliczanych od osoby. Może jest to też pewien rodzaj sprzeciwu wobec zamkniętego osiedla, wszak nie wszystkim się to podoba. |
Niezgłaszanie ilości faktycznie zamieszkałych osób to nie jest żaden sprzeciw, tylko ordynarne oszustwo |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 23:22, 13 Gru 2016 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Dziś znowu furtka przystawiona kostką Bauma.dokladnie OK. 8.00. Odkopnęłam kostkę co spotkało sie z niezadowoleniem osoby wracającej z psem. A o 7.15 jeszcze wszystko było w porządku. Tak ułatwia,y kradzież własnego mienia. Ale przecież aby biegać nie warto brać karty, wyjście z pieskiem - przecież jakoś trżeba wrócić, a po co używać karty? |
Widocznie nie stać ich na kartę dostępu za 45 zł. łatwiej przystawić kamień.
Niektórzy też nie zgłaszając ilości faktycznie zamieszkałych osób, oszczędzają ne tylko 45 ł. ale też na opłatach za mieszkanie naliczanych od osoby. Może jest to też pewien rodzaj sprzeciwu wobec zamkniętego osiedla, wszak nie wszystkim się to podoba. |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 20:11, 13 Gru 2016 Temat postu: |
|
Dziś znowu furtka przystawiona kostką Bauma.dokladnie OK. 8.00. Odkopnęłam kostkę co spotkało sie z niezadowoleniem osoby wracającej z psem. A o 7.15 jeszcze wszystko było w porządku. Tak ułatwia,y kradzież własnego mienia. Ale przecież aby biegać nie warto brać karty, wyjście z pieskiem - przecież jakoś trżeba wrócić, a po co używać karty? |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 18:43, 11 Gru 2016 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Trochę mnie dziwi ta pewność że zawiniła ochrona. Codziennie przechodzę wejściem przy Moczydlowskie i rzadko kiedy furtka jest zamknięta. Albo uszkodzona albo spowolniona sprężyna zamykająca,nalbo podstawiony kamień żeby się furtka nie zamykała. To też ochrona? A ile osób wchodzi bez karty? To wszystko mieszkańcy? Zadbajmy o własne mienie zamykając furtkę i nie wpuszczając obcych. Ochrony przy tym wejściu nie ma. |
Naprawa sprężyny zamykającej leży w gestii administracji.
Tak, to też ochrona, bo jeżeli do furtki jest przystawiony kamień, to ochrona powinna go usunąć, więc jest to wina ochrony jeżeli tego nie robi.
Czy ktoś sugeruje, że mamy zadbać o własne mienie zamykając przed nosem bramę każdemu kto za nami wchodzi, a może szarpać się z nim przy bramce? A może mamy robić z każdym wywiad?
Rozbrajająca konstatacja - " ochrony przy tym wejściu nie ma ".
No tak, niczemu ona nie zawiniła; jej po prostu tam nie ma. Przez swoją nieobecną obecność, przez swoją nie narzucającą się dyskrecję przygodnego spacerowicza, ochrona staje się eteryczna niczym delikatny powiew porannego wiatru, za to my mieszkańcy - konkretni, zainteresowani pilnowaniem własnego dobytku i tropieniem OBCEGO, musimy się zmobilizować, więc mój przedmówca apeluje - " zadbajmy o własne mienie(...)".
Najlepiej zafundujmy mieszkańcom opaski lub specjalne legitymacje, albo niech mieszkańcy postawią przy furtce budkę strażnika i w niej na zmianę dyżurują, do intruzów strzelając z procy, albo plując plasteliną z rurki, a gościom po specjalnej inwigilacji - wydają przepustki na czas określony do godz.24.00.
|
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 15:04, 11 Gru 2016 Temat postu: |
|
Trochę mnie dziwi ta pewność że zawiniła ochrona. Codziennie przechodzę wejściem przy Moczydlowskie i rzadko kiedy furtka jest zamknięta. Albo uszkodzona albo spowolniona sprężyna zamykająca,nalbo podstawiony kamień żeby się furtka nie zamykała. To też ochrona? A ile osób wchodzi bez karty? To wszystko mieszkańcy? Zadbajmy o własne mienie zamykając furtkę i nie wpuszczając obcych. Ochrony przy tym wejściu nie ma. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 15:09, 09 Gru 2016 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Anonymous napisał: |
Czy nie jest tak, że ochrona nie ma żadnych uprawnień do ścigania i zatrzymywania ani złodzieja ani ewentualnego napastnika i może jedynie zgłosić zdarzenie na policję? |
Istnieje takie pojęcie jak "zatrzymanie obywatelskie" do czasu przyjazdu policji. To jest tak samo, jakbyś zobaczył, że ktoś wyrywa babci torebkę, pobiegłbyś za nim i trzymał do momentu przyjazdu policji.
A nawet jeśli by było tak jak piszesz - to czy w momencie kradzieży zostało to zgłoszone na policję (tzn. czy ochrona dopełniła swoich obowiązków monitorowania obiektu)? Bo ja bardzo w to wątpię. |
Zdaje się poprzednia kradzież polegała na przecięciu aluminiowych stojaków i uwolnieniu linek, którymi do tych stojaków był przymocowany rower. Nic nie wiem, aby ochrona poniosła z tego powodu jakąś odpowiedzialność. Podobnie jak przy kradzieży w garażu, o której tu pisano na forum.
Tym bardziej teraz gdy miało miejsce, jak rozumiem, przecięcie linek, tej odpowiedzialności też nei poniosą, bo musieliby stać przy każdym, kto odmocowuje z linki rower i patrzeć mu na ręce, czy przypadkiem nie robi tego z użyciem przecinaka.Trzej ochroniarze nie zauważyli jak ktoś przecina stojak, to tym bardziej - przecinającego linkę.
Poza tym kradzież musi zgłosić pokrzywdzony, a ochroniarz nim nie jest, nie jest nawet stwierdzić, ze nastąpiła kradzież.
Jeżeli ktoś liczy na ochronę, że ona przed czymś chroni, to niech się dalej łudzi, szkoda tylko, że wszyscy musimy płacić taki wysoki podatek od złudzeń - czyichś złudzeń, bo ja nie mam żadnych w tym względzie, a płacić muszę. |
|
|
wpk1 |
Wysłany: Pią 15:01, 09 Gru 2016 Temat postu: |
|
Myślę, że w tym przypadku ochrona nie musiałaby nikogo zatrzymywać, wystarczyłoby odpytać złodziei co robią to sami by uciekli zostawiając rowery. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 9:25, 09 Gru 2016 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: |
Czy nie jest tak, że ochrona nie ma żadnych uprawnień do ścigania i zatrzymywania ani złodzieja ani ewentualnego napastnika i może jedynie zgłosić zdarzenie na policję? |
Istnieje takie pojęcie jak "zatrzymanie obywatelskie" do czasu przyjazdu policji. To jest tak samo, jakbyś zobaczył, że ktoś wyrywa babci torebkę, pobiegłbyś za nim i trzymał do momentu przyjazdu policji.
A nawet jeśli by było tak jak piszesz - to czy w momencie kradzieży zostało to zgłoszone na policję (tzn. czy ochrona dopełniła swoich obowiązków monitorowania obiektu)? Bo ja bardzo w to wątpię. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 19:34, 08 Gru 2016 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Czyli ochrona nie jest potrzebna na osiedlu (btw. sprawdź umowę spółdzielni z ochroną, teoretycznie istnieje szansa, żeby ich pociągnąć do odpowiedzialności za niedopilnowanie obowiązków) |
Czy nie jest tak, że ochrona nie ma żadnych uprawnień do ścigania i zatrzymywania ani złodzieja ani ewentualnego napastnika i może jedynie zgłosić zdarzenie na policję? |
|
|